sobota, 22 czerwca 2013

Prolog - "Wróciłam na stare śmieci"


Pensylvania, Rosewood.
Pozornie spokojne miasteczko. Ale pozory mylą, jak już wiecie. 
Półtora roku temu zagineła tutaj Alison DiLaurentis - najbardziej popularna dziewczyna w mieście.
Jej przyjaciółki od tego zdarzenia są prześladowanie przez tajemniczego A, który zmienia ich życie w koszmar.
-------------------------------------------------
 Ubrana w swoje najgorsze ciuchy w peruce i z okularami przeciw słonecznymi na oczach, by nikt mnie nie rozpoznał, szłam do taksówki
 - Do Rosewood - rzuciłam taksówkarzowi i usiadłam wygodnie w fotelu. Gdy taksówka odjechała z lotniska wykręciłam numer do CeCe Drake, mojej przyjaciółki z czasów gdy żyłam sobie spokojnie w Rosewood.
 - Halo? - odezwał się znajomy głos.
 - CeCe, spotkajmy się w lesie za 10 minut. Wracam do Rosewood.

Gdy dojechałam poszłam do lasu i od razu zauważyłam znajomą sylwetkę. CeCe siedzi na pieńku i nerwowo się rozglądała.
 - No proszę, proszę, jednak przyszłaś - rzuciłam w jej strone. Blondynka odrwóciła się w moją stronę, z początku z lekkim przerażeniem na twarzy a potem z uśmiechem. Podeszłam do przyjaciółki i przytuliłam ją.
 - Dobrze cię widzieć - powiedziała CeCe i puściła mnie - Co cię znowu tutaj sprowadza?
CeCe przyglądała mi się uważnie, ja oparłam się o drzewa nie wyrażając żadnej emocji.
 - Wróciłam na stare śmiecie - powiedziałam cicho - opowiadaj mi co tam w Rosewood.
CeCe myślała chwilę ale zaraz odpowiada :
 - Przeprowadził się tu pewien mężczyzna. Nazywa się Austin.
 - Męskie imię. - śmieje się - opowiadaj o nim!
Widzę, że moja przyjaciółka zastanawia się jak go opisać, więc ponaglam ją,
 - Ile ma lat? Jak wygląda? Jest niebezpieczny.
 - Około 20 lat, jest przystojnym i wysokim brunetem. Myślę, że jest dość szkodliwy...
Myślę chwilę. Odchodzę od drzewa i bawię się kosmykiem włosów.
 - Idziemy - ciągnę CeCe za rękę.
***
Oto  prolog, więc krótkie ^^
To moje pierwszy blog z opowiadaniem więc proszę o wyrozumiałość ;)
xoxo,
Skyler :*